Zobacz 3 odpowiedzi na zadanie: Jak się piszę: znad morza czy z nad morza? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1863)
z nad morza. Niepoprawna pisownia. Poprawna pisownia to: znad morza. Dlaczego tak się pisze? Znad jest przyimkiem określającym miejsce – znad jakiegoś miejsca
Planuje uwarzyć pierwsze piwo, z ekstraktu słodowego jasnego 1.7Kg Czytałem że tyle ekstraktu wystarczy na jakieś 12L piwa. Zastanawiam sie ile wody dać do gotowania słodu z chmielem aby później móc jeszcze całość schłodzić poprzez dolanie zimnej wody (nie mam chłodnicy) Druga sprawa to czy dużym
List z nad morza. — Za listy bardzo Pani dziękuję, a nie odpowiadałem na nie dlatego, że nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Przestałem myśleć kategorjami wielkomiejskiemi, czy jak Pani chce. Pewnego pogodnego popołudnia jesiennego znalazłem się bardzo daleko na strądzie. Morze było ciemno sine, twarde, mało spienione i jasno
. Jak dla mnie napisałeś niewyraźnie. Przyznaję, że może się nie znam, ale te agumenty mnie laika wcale nie przekonują. Ryby słodkowodne i mniejsze stężenie jodu można spotkać przy ujściu każdej większej rzeki, a manewrowanie statkami wynika po prostu z ukształtowania zatoki, która wg. mnie jest częścią akwenu morskiego. Czy zatoka na jeziorze też nie należy do tego zbiornika? A zatoka rzeczna? Czym innym jest już dla mnie zalew (tu Szczeciński). Przytocz może jakieś rzeczowe naukowe argumenty za tym, że zatoka nie należy do zbiornika, którego jest... kawałkiem. PS. Nie jest to post złośliwy, tylko ciekawski. Dick Laurent is dead.
Kilka dni tegorocznego urlopu spędziłem nad polskim morzem. Jeszcze przed wyjazdem zastanawiałem się czy przez tydzień nad Bałtykiem będę skazany na koncernową nudę czy może uda się upolować coś ciekawszego. Upolować się dało, ale z punktu widzenia piwosza i tak trochę wiało nudą. Miejscem mojego letniego wypoczynku była Pogorzelica, miejscowość w województwie zachodniopomorskim, jakieś 120 kilometrów od Szczecina. Po plakatach i reklamach świetlnych na sklepach widać, że największe wpływy ma tu Carlsberg ze swoją marką Bosman. No i faktycznie w tutejszych sklepach i knajpkach Bosmana zdecydowanie najwięcej. Występuje w dwóch odmianach Bosman Full (słodowa słodycz połączona ze słabą, niezbyt przyjemną goryczką) oraz Bosman Specjal (mocne piwo, wyraźnie słodowe z delikatną goryczką). Żadna z pozycji nie zachwyca smakiem, do zakupu zachęca bardzo dobra dostępność (praktycznie w każdym sklepie z piwem), cena (w spożywczym przy głównej ulicy za Fulla zapłaciłem 2,29 zł) oraz letnia promocja w której możemy wygrać kolejne piwo. Na wielu działa też „magia regionalności”. We wspomnianym wyżej spożywczaku, gdzieś za lodówkami koncernów znalazłem kilka okurzonych butelek Starovara z browaru Fuhrman oraz kilka sześciopaków z Czarnkowa. W cenie 2,60 zł można było zakupić 0,33 l. Noteckiego Jasnego lub Ciemnego Eire. Noteckie Ciemne Eire, reklamowane jako „Ciemne Irlandzie Prawdziwe Piwo” polewają też w jednym z barów nieco na uboczu. Kufel Noteckiego za „piątkę” w bosmanowej krainie brzmi bardzo pozytywnie! Niestety po kilku dniach słodycz czarnkowskiego „Irlandczyka” się nudzi. Smażalnia Ryb ulokowana w samym centrum Pogorzelicy oferuje odmianę w postaci również „Irlandzkiego”, tym razem Mocnego z Krajana. Na całe szczęście (po ostrzeżeniu przez Piotra, jednego z czytelników Mojego Kufelka) zamówiłem małe. To chyba najgorzej zainwestowane 6 zł w czasie całego wyjazdu – piwo było niemiłosiernie słodkie i delikatnie mówiąc nie zachwyciło mnie. W oddalonym o 30 km Dziwnowie na jednym z budynków w moje „bystre oko” rzuciła się reklama browaru Witnica. Szybko okazuje się, że to knajpka w której dostaniemy Lubuskie Zielone, Celtyckie oraz czarnkowskie Noteckie. Wybór pada na to czego jeszcze w te wakacje nie było czyli Celtyckie (niestety również mocno posłodzone ale za to z delikatnymi kawowymi nutami) i Zielone (słodko-chemiczne z mało przyjemnym posmakiem kiszonej kapusty). No i byłbym zapomniał, dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród pań i w miarę dobrą dostępnością cieszyły się też piwa owocowe i radlery. Gdyby nie „import własny” chyba zupełnie zapomniałbym co to jest goryczka i jak smakuje chmiel. Piwo pijemy ze szklanek… W Niechorzu na plaży trafiłem na firmową knajpkę całą obrandowaną Heinekenem z asortymentem Grupy Żywiec. Miejsce przyjemne ze względu na duży taras z widokiem na plażę wyposażony w wygodne, sygnowane marką browaru leżaki. Na kranie Żywiec i Heineken, także sobie od razu darowałem i spojrzałem w stronę lodówki, gdzie jedynymi sensownymi piwami wydały mi się niemiecki Paulaner i cieszyński Żywiec Porter. Z uwagi na pogodę wybrałem tego drugiego. Chcąc nacieszyć się nie tylko ze smaku ale też koloru, piany i zapachu piwa (pijąc z butelki walory te pomijamy), zapytałem barmana o to czy mogę poprosić szklankę? Człowiek zrobił tak zdziwioną minę jakbym co najmniej mówił w innym języku i odparł „niestety, nie mamy szklanek”, no i po kolejnej prośbie mojego „premium portera” sączyłem z plastikowego kubka. Gdzie jest pszenica? Natłok słodkich piw pozbawionych goryczki jeszcze jakoś mogę zrozumieć, ale całkowitym niezrozumieniem wykazuję się dla nieobecności piw pszenicznych w nadmorskich smażalniach, wędzarniach i sklepach. Chyba każdy, kto próbował popijać rybę „zwykłym” piwem wie, że smaki te średnio się ze sobą komponują. Smak ryby za to doskonale komponuje się z piwem pszenicznym, niestety o takie nad Bałtykiem nie jest łatwo. Pytałem w niejednym sklepie i nigdzie takowego nie mięli (w jednym ze sklepów pani powiedziała, że nigdy takiego u nich nie było). Dopiero w rewalskim markecie udało mi się upolować ostatnie trzy butelki Okocimia Pszenicznego. Popyt na piwa tego typu musi być niezły bo obok było puste miejsce po niemieckim Paulanerze, a asortyment po kilku dniach nie został uzupełniony. I tu pojawia się luka na rynku! Chyba najłatwiej mógłby ją załatać Carlsberg, wystarczyłoby przelać Okocimia Pszenicznego do „nierzeźbionej” butelki, nakleić „żółtego Bosmana” i sprzedawać jako „hit lata – najlepsze piwko do rybki”. No ale może lukę wypełni jakiś inny browar, który uwarzy świetną, lekką pszenicę, którą będzie można gasić pragnienie na słonecznych, nadbałtyckich plażach?! A jak na waszych urlopach wyglądała „sytuacja piwna”?
pl en de Strona główna Hotel Położenie Pokoje Kulinaria Zwierzęta Program lojalnościowy Destynacja HAVET Aktualności Oferty specjalne Dla dzieci Wakacje z dziećmi Natura Wellness & SPA Natura SPA Zabiegi Hotel spa z basenem Strefa fitness Magia Lubczyku Restauracja Karta Menu Biznes Przyjęcia Wesela Przyjęcia okolicznościowe Atrakcje Galeria Kontakt Aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie, Serwis wykorzystuje pliki cookies zapisywane w pamięci przeglądarki. Szczegółowe informacje na temat celu ich używania oraz możliwość zmian ustawień plików cookies znajdują się w Polityce AKCEPTUJĘ WSZYSTKIE, wyrażasz zgodę na korzystanie z technologii takich jak cookies i na przetwarzanie przez Grand Baltic Sp. z ul. Wyzwolenia 29, 78-131, Dźwirzyno Twoich danych osobowych zbieranych w Internecie, takich jak adresy IP i identyfikatory plików cookie, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności). Zmiany ustawień plików cookies możesz dokonać w ustawieniach. Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania stronyPliki cookies niezbędne do działania usług dostępnych na stronie internetowej, umożliwiające przeglądanie ofert, dokonywanie rezerwacji, wspierające mechanizmy bezpieczeństwa uwierzytelnianie użytkowników i wykrywanie nadużyć. Pliki cookies analitycznePliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika, Pliki cookies marketingowePliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Twoje preferencje nie zostały jeszcze zapisane
›Piwo z dna morza. Wiemy, jak smakuje po ponad 100 15:50Piwo z dna morzaŹródło zdjęć: © PixabayNaukowcy przyjrzeli się piwu, które przez ponad 100 lat spoczywało nad dnie morza we wraku statku Wallachia. Zbadali zawarte w nim drożdże i poznali jego smak. Jak się okazuje, może on niektórych naprawdę donosi serwis BBC, płetwonurek Steve Hickman dotarł do ładowni statku Wallachia, który zatonął w 1895 r. u wybrzeży Szkocji. We wraku znalazł wyjątkowy skarb. Były to butelki z piwem. Mężczyzna wydobył kilka z nich i przekazał naukowcom z firmy badawczej Brewlab, którzy razem z ekspertami z Uniwersytetu Sunderland poddali je analizom. Udało im się wyodrębnić żywe drożdże z płynu znajdującego się w trzech butelkach. Następnie użyli tych drożdży, próbując odtworzyć oryginalne które spędziło ponad 100 lat na dnie morzaNaukowcy traktowali znalezisko z wyjątkową ostrożnością. Jak poinformował założyciel firmy Brewlab, Keith Thomas, piwo otworzono w "warunkach laboratoryjnych drugiego poziomu zabezpieczeń". Butelki zostały rozszczelnione w szafce wypełnionej sterylnym powietrzem. Dzięki temu naukowcy byli chronieni przed patogenami znajdującymi się w napoju, a próbki nie zostały zanieczyszczone żadnymi współczesnymi szczepami testy genetyczne wykazały, że piwo ze statku Wallachia zawierało dwa różne rodzaje drożdży – Brettanomyces i Debaryomyces. Eksperci byli zaskoczeni i zaintrygowani odkryciem, ponieważ rzadko spotyka się Debaryomyces w starym piwie. Jak informuje BBC, do tej pory znaleziono go "w kilku belgijskich piwach wytwarzanych przy użyciu spontanicznej fermentacji, która polega na pozostawieniu wstępnie sfermentowanej cieczy otwartej na środowisko, aby mogły na niej osiąść szczepy drożdży".Efekty badań były satysfakcjonujące dla ekspertów. Thomas zaznaczył nawet, że odkrycie połączenia dwóch rodzajów drożdży może stanowić inspirację dla współczesnego piwowarstwa. Jest ono bowiem sztuką łączenia wyjątkowych i czasami zaskakujących smaków. Zwłaszcza że naukowcy wykazali, iż 126-letnie piwo z Wallachia miało charakter podwórka lub "mokrego konia", co nie brzmi zbyt apetycznie, ale może być ciekawym urozmaiceniem dla fanów tego typu TEŻ: Wielkie wichury. Czy staną się naszą codziennością?
piwo z nad morza